Już nie tylko Rolnicy, ale także sadownicy oraz producenci trzody chlewnej zapowiedzieli wielki protest, który ma się odbyć w piątek 13.07.18r. na Placu Konstytucji w Warszawie o godzinie 13:00. Stamtąd rolnicy przejdą pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów omijając Ministerstwo Rolnictwa. Zdaniem wielu z nich nie ma po co tam iść. Wcześniejsze protesty, również ten w Warszawie, nie przyniosły rolnikom oczekiwanych rezultatów.
- Drodzy rolnicy to ostatni moment na to, żebyśmy cos zrobili, bo zaraz będą żniwa. Wielu ludzi mówi, że ten czas nie jest dobry. A jaki jest dobry dla rolnika? - mówi Michał Kołodziejczak przewodniczący Stowarzyszenia Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw.
Czytaj również>> Nasze problemy to nie fikcja! Rolnicy protestowali w Warszawie
Nie dla zmowy cenowej oraz sprowadzania zagranicznych owoców i warzyw
Kilka tysięcy rolników, sadowników, producentów trzody chlewnej wyjdzie wspólnie na ulice, żeby przeciwstawić się niskim cenom skupu krajowych owoców miękkich, spadkowi cen mleka, warzyw oraz szalejącemu ASF. Rolnicy i konsumenci sprzeciwiają się także sprowadzaniu do Polski zagranicznych warzyw, które w polskich opakowaniach zalewają supermarkety.
Skandalicznie niskie ceny skupu owoców miękkich tj. malin, porzeczek, agrestu są zdaniem sadowników efektem zmowy cenowej, którą obserwuje się w przetwórstwie. Do kraju sprowadzane są zagraniczne owoce np. maliny z Ukrainy. Wielu tamtejszych producentów nie stosuje się do unijnych norm co powoduje, że owoce te są gorszej jakości niż polskich producentów. Przetwórcy mieszają je jednak z krajowymi owocami, co następnie negatywnie wpływa na opinię polskich sadowników.
- Wy dzisiaj za malinę w Warszawie płacicie kilkanaście złotych za kilogram, a rolnicy sprzedają ją dzisiaj za 1,50 lub 1,60zł. Czy to jest normalne? czy to jest patologia? jeżeli się z tym zgadzacie to nie róbcie nic i nadal pozwalajcie dobijać ostatni bastion polskości tak wielki jakim jest rolnictwo. Jeżeli widzicie, że jest to niedobre i złe to wyjdźcie i pokażcie, że trzeba radykalnych zmian zrobionych w sposób pokojowy, bo my nie chcemy robić w kraju rewolucji, ale jeżeli będzie trzeba to uważam, że do rewolucji dojdzie, bo ludzie nie będą się przyglądali jak dzieją się złe rzeczy w dobrym kraju, który oni tworzą. Nie możemy na to pozwolić - powiedział Michał Kołodziejczak, przez wielu nazywany następcą Leppera.
Na manifestacji ma być obecnych też wiele organizacji popierających konieczność wprowadzenia zmian w polskim rolnictwie np. Związek Sadowników RP czy Solidarność Rolników Indywidualnych z Lubelszczyzny.
Finansowanie zagranicznego rolnictwa to strzał w głowę polskiego rolnika
Rolników bulwersuje także skandaliczne zachowanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które zapowiedziało finansowe wsparcie dla Ukrainy w uprawie malin. Ministerstwo rolnictwa tłumaczy brak swojej reakcji tym, że nie wiedziało o zamiarach MSZ w kwestii edukowania oraz finansowania ukraińskich plantacji.
Na Ukrainę mają trafić sadzonki malin, a polscy rolnicy mają edukować sadowników z obwodu wołyńskiego.
Sabina Pietrek