Wyrok na polskiego dzika czy rolnika?

10 styczeń 2019
(0 Głosów)
Autor 
Zgodnie z założeniami populacja polskiego dzika ma zostać zredukowana o ok. 210 tys. sztuk

Środowisko naukowe skierowało oficjalny list do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie mającego się zacząć 12 stycznia odstrzału dzików, który ma pomóc zlikwidować zagrożenie związane z ASF na terenie kraju. Zdaniem naukowców odstrzał nie zlikwiduje problemu, a może go jedynie spotęgować.

Masowa redukcja populacji budzi wiele kontrowersji. Ekolodzy zbierają podpisy pod petycją mającą uchronić polskie dziki przed planowanym "wyrokiem". Większość rolników uważa medialny szum, którego staliśmy się świadkiem, za brak zrozumienia sytuacji w której się znaleźli. Ttrudno im się dziwić, ponieważ ASF zagraża chlewniom w Wielkopolsce, a to już tylko krok do załamania polskiej branży trzody chlewnej. Wiele gospodarstw już zostało zlikwidowanych, a rolnicy zostają bez perspektyw na przyszłość. Zwierzyna niszczy też plony, a nie wszyscy rolnicy otrzymują należne odszkodowania.  

 

Depopulacja dzików
Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Polski Związek Łowiecki od 1 kwietnia do końca listopada 2018 r. pozyskano w ramach polowań blisko 168 tys. dzików, przy prawie 3 mln wyjść w łowisko. Koszt społecznej pracy myśliwych, wraz z dojazdami oraz amunicją, szacuje się na kwotę blisko 583 mln zł. Oznacza to, że koszt pozyskania jednego dzika wynosi 3400 zł. Sumaryczny, roczny plan łowiecki na rok gospodarczy 2018/2019 zakłada pozyskanie ponad 185 tys. dzików, na dzień 30 listopada 2018 pozyskanie wynosi więc 90,7% rocznego planu. Realizacja planu łowieckiego nie stanowi zagrożenia dla populacji dzika. Pozyskanie dzika jest realizowane w ramach polowań indywidualnych. Realizowane jest także w ramach polowań zbiorowych, jak każdego roku, do 31 stycznia.

Minister środowiska Henryk Kowalczyk jest zdania, że sytuację polskich hodowców trzody chlewnej  mogą polepszyć wielkoobszarowe polowania, które mają odbyć się w terminach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia. Zgodnie z założeniami populacja polskiego dzika ma zostać zredukowana o ok. 210 tys. sztuk. Odstrzał ma  być prowadzony nawet na terenie parków narodowych. Ekolodzy mający na uwadze dobro ekosystemu oraz życie zwierząt są zdania, że odstrzał niewiele zmieni, ponieważ pozbawiony jest podstaw naukowych.

 

ASF przenoszą ludzie a nie zwierzęta
 - Uważamy, że decyzja ta zapadła pod naciskiem politycznym i nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia - czytamy w liście otwartym środowiska naukowego do premiera Morawieckiego.

W dalszej części listu czytamy: "Masowy odstrzał dzików w ramach polowań zbiorowych nie zapewni realizacji celu, jakiemu ma służyć, tj. zatrzymaniu ekspansji wirusa ASF (afrykańskiego pomoru świń) w Polsce. Przeciwnie – zarówno wytyczne Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), jak i krajowa praktyka wskazują, że zmasowane polowania na dziki walnie przyczyniają się do roznoszenia wirusa. Dzieje się to za sprawą zwiększania zasięgów przemieszczania się spłoszonych zwierząt, które zarażają kolejne osobniki, zanieczyszczania środowiska krwią zarażonych dzików, która może stanowić źródło nowych zakażeń, oraz częstszego kontaktu z krwią i szczątkami zarażonych dzików przez myśliwych, bez możliwości skutecznego odkażenia w warunkach polowania. Zwiększona mobilność myśliwych w ramach masowych odstrzałów może prowadzić do transmisji wirusa na duże odległości.

Potwierdzają to statystyki, według których pomimo prowadzenia intensywnego odstrzału sanitarnego w latach 2015-2017, kiedy wybito w Polsce niemal 1 milion dzików, sukcesywnie wzrastała liczba przypadków zarażenia wirusem ASF w populacji tych zwierząt. W 2015 r. odnotowano jedynie 44 przypadki, w 2017 było ich już 678. Wirus nie tylko nie został zatrzymany przez masowy odstrzał dzików, ale miał doskonałe warunki do rozprzestrzeniania się. W 2018 r. stwierdzono już 3300 przypadków ASF u dzików.

Naukowcy są zdania, że dla osiągnięcia celu, jakim jest zatrzymanie epidemii ASF w Polsce, należy pilnie porzucić pozorowane i kosztowne działanie, jakim jest masowy odstrzał dzików. Eksperci z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach wskazują, że wszystkie nowe ogniska zarażenia wirusem trzody chlewnej w Polsce są wynikiem przenoszenia wirusa przez ludzi. Prawdziwą przyczyną rozwoju ASF w Polsce jest bowiem brak bioasekuracji i niewystarczająca kontrola sanitarna w branży trzody chlewnej. Raport NIK z 2017 r. wskazuje, że w Polsce program bioasekuracji w związku z ASF był źle przygotowany i nierzetelnie wdrażany: 74 proc. gospodarstw nie posiadało niezbędnych zabezpieczeń, program wdrażany był opieszale, a protokoły z kontroli weterynaryjnej – często fałszowane w celu stworzenia pozorów zabezpieczenia stad świń przed ASF. W efekcie choroba nie została zatrzymana i rozprzestrzenia się na kolejne województwa. W listopadzie 2017 r. wirus przekroczył linię Wisły.

Obecnie wirus zagraża najbardziej dochodowym chlewniom w województwie wielkopolskim. Jeżeli kierowany przez Pana rząd nie podejmie skutecznych i zdecydowanych działań w celu zapewnienia najwyższych standardów bioasekuracji i nadzoru weterynaryjnego, będzie on bezpośrednio odpowiedzialny za załamanie się branży trzody chlewnej w Polsce. Tego problemu nie rozwiąże masowy odstrzał dzika.

 

Rola dzików w ekosystemie leśnym
Zniknięcie tego gatunku może spowodować istotne zaburzenia w funkcjonowaniu ekosystemów leśnych i prowadzić do negatywnych skutków dla gospodarki leśnej i zdrowia publicznego. Dziki są gatunkiem dominującym w zespole dużych ssaków w naszych ekosystemach. Jako zwierzęta wszystkożerne pełnią w lasach rolę sanitarną oraz mają

istotny wpływ na wiele elementów środowiska. Dziki żywią się m.in. owadami będącymi szkodnikami drzew, gryzoniami oraz padliną. Buchtując w poszukiwaniu pokarmu i roznosząc nasiona, odgrywają ważną rolę w naturalnym odnowieniu lasu i w procesach obiegu materii w przyrodzie. Eliminacja tego gatunku z ekosystemu może przyczynić się do zwiększenia intensywności gradacji owadów w lasach oraz częstości występowania patogenów przenoszonych przez gryzonie na ludzi (np. borelioza, kleszczowe zapalenie mózgu). Dziki stanowią również ważny naturalny pokarm wilka, a zmniejszenie jego dostępności może wywołać wzrost poziomu szkód powodowanych przez te drapieżniki znajdujące się pod ochroną.

 

Usuwanie padłych dzików zarażonych ASF zamiast odstrzału
W miejsce nielimitowanego odstrzału naukowcy postulują wprowadzenie realnie działających mechanizmów odnajdywania padłych osobników tego gatunku. Zgodnie z wytycznymi EFSA, takie działanie (tzw. nadzór bierny) jest najskuteczniejszym sposobem wykrywania nowych przypadków ASF we wczesnym stadium na obszarach wolnych od chorób. Odnajdywanie i usuwanie padliny dzików zarażonych ASF stanowi również kluczowy element strategii ograniczenia długotrwałego utrzymywania się tej choroby w środowisku.

- Najnowsze dane naukowe i rekomendacje EFSA sugerują złożoną i adaptacyjną strategię walki z ASF, zakładającą zmienną intensywność metod zarządzania populacjami dzika w zależności od fazy epidemii choroby na danym terenie oraz odległości od obszaru zakażonego. Natomiast obecnie wdrażana w Polsce strategia, oparta na drastycznej redukcji populacji dzika na obszarze całego kraju, stoi w sprzeczności z nowoczesnymi metodami kontroli chorób w populacjach dzikich zwierząt i współczesnymi wymogami ochrony przyrody - czytamy w liście.

 

Sabina Pietrek

Zostaw swój komentarz

Upewnij się, że podałeś wszystkie informacje w polach wymaganych(*) Kod HTML nie jest dozwolony.

Nasze tytuły:

  • portal informacyjny: zycierolnika.pl
  • kwartalnik: " Życie Rolnika Magazyn Polski" 
Do
góry
Używamy plików cookie żeby usprawnić działanie naszej strony. Pozostając na naszej stronie, wyrażasz na to zgodę. More details…