Na Plac Zawiszy w Warszawie przybyło około 200 rolników aby pokazać co znaczy dla nich odcięcie od rynku zbytu swoich produktów oraz możliwości ich sprzedaży.
- Miesiąc temu pokojowo manifestowaliśmy pod Pałacem Prezydenckim. Prezydent Duda uciekł przed nami na narty. Nasze rodzinne gospodarstwa rolne bankrutują lub zmagają się z bardzo trudna i nieprzewidywalną sytuacją, która kreuje obcy kapitał i wielkie korporacje. Dlatego zaopatrzyliśmy formę protestu. Wydarzenia z Placu Zawiszy to akt desperacji. Jesteśmy bardzo rozważni i był to tylko symboliczny strajk. Zależy nam na pokoju i spokoju - można przeczytać na profilu Facebook organizacji Agro Uniia.
Rolnicy przepraszają kierowców
Rolnicy przepraszają kierowców za spowodowanie utrudnień komunikacyjnych. Doszło do aresztowań, ale rolnicy obecni na manifestacji liczyli się z ewentualną reakcją policji i nie mają do nikogo pretensji.
Zaapelowali za to do Polaków, którzy nie rozumieją wyrzucania jabłek na ulicę.
- Jeżeli ktoś popiera i rozumie, ale nie zgadza się z tym wszystkim co robimy kiedy zaczynamy wyrzucać żywność, nasze produkty rolne i wtedy przestaje nas popierać, to po prostu nie rozumie sytuacji - powiedział Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii.
- Liczymy na roztropność polityków którzy odpowiadają dziś za stan Państwa, liczymy na ich rachunek sumienia i poprawę. Czas płynie szybko. Problemy rozwiązują się same niezwykle rzadko - dodał.