Wydrukuj tę stronę

Branża przetwórcza patrzy w przyszłość z niepokojem

16 wrzesień 2020
(0 Głosów)
Autor 
Przed ogłoszeniem stanu epidemii przedsiębiorcy z branży przetwórczej liczyli na wysoki popyt wewnętrzny

Stopniowa poprawa sytuacji w polskiej branży przetwórczej, jednak nie pozwala wielu producentom ze spokojem patrzeć w przyszłość. Coraz mniej firm określa swoją pozycję za stabilną.

- Zniesienie obostrzeń epidemiologicznych nie polepszyło nastrojów w sektorze rolno-spożywczym. Szanse dla rozwoju przetwórstwa w najbliższych miesiącach są oceniane jako umiarkowane, mniej firm określa swoją sytuację jako dobrą, pojawiają się głosy mówiące o planowanym zmniejszeniu produkcji – to wnioski płynące z ostatniej fali badania Indeks IBŻ, zrealizowanego przez Food Research Institute.

Przed ogłoszeniem stanu epidemii przedsiębiorcy z branży przetwórczej liczyli na wysoki popyt wewnętrzny, deklarując w badaniu Indeks IBŻ gotowość do zmierzenia się z kryzysem. W szczycie pandemii co 3. z nich prognozował pogorszenie sytuacji w firmie na przestrzeni najbliższych 12 miesięcy, ale 61 proc. badanych nadal określało ją jako dobrą. Po zniesieniu obostrzeń grupa ta zmalała do 53 proc.

- Polska branża spożywcza bazuje głównie na krajowym surowcu, dostarczanym przez polskich producentów rolnych, dlatego wydaje się, że jest jedną z niewielu, która w niewielkim stopniu odczuła skutki pandemii oraz zamrożenia gospodarki w drugim kwartale br. – mówi dr Agnieszka Tłuczak z Food Research Institute. Mając na uwadze bezpieczeństwo żywnościowe kraju jest to sytuacja bardzo pozytywna, ponieważ konsumpcja wewnętrzna przewyższa produkcję surowców rolnych. Jednak zamknięcie granic i ograniczenie możliwości eksportowych polskich produktów rolno-spożywczych w II kwartale 2020 roku znalazło swoje odzwierciedlenie w bieżącej ocenie sytuacji przez przetwórców. Ponad połowa z nich oceniła sytuację finansową jako złą – dodaje.

Lepsza koniunktura nie ma wpływu na nastroje
Przetwórcy ankietowani w badaniu Indeks IBŻ w lipcu 2020 r. nie odnotowali w ciągu 3 ostatnich miesięcy znaczących wahań wielkości ani opłacalności produkcji. Jeśli chodzi o produkcję, 43 proc. badanych zanotowało jej wzrost, a co trzeci z nich zadeklarował wzrost przychodu z działalności w porównaniu do poprzednich lat. Jednocześnie wskaźnik IBŻ, odzwierciedlający koniunkturę w branży rolno-spożywczej, spadł w ostatniej fali badania o kolejne 8,3 pkt. proc. w stosunku do pomiaru z końca kwietnia. Jak oceniają analitycy, stopniowa odbudowa popytu w branży spożywczej nie ma przełożenia na polepszenie nastrojów.

Sytuacja branży spożywczej stopniowo poprawia się, po kwietniowo-majowym dołku – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego w Santander Bank Polska S.A. Sektor mierzy się jednak z wieloma wyzwaniami, co znajduje swoje odbicie w indeksie IBŻ. Z jednej strony widzimy stopniową odbudowę popytu. Jak wynika z danych GUS, w czerwcu i lipcu miesięczna dynamika sprzedaży detalicznej żywności  była dodatnia, a wartość sprzedaży detalicznej żywności  wyższa również w relacji rocznej. O ile w czerwcu wzrost r/r wyniósł 0,2%, to już w lipcu był wyraźniejszy, a dynamika osiągnęła 3%.

Również miękkie wskaźniki wskazują na stopniową poprawę. W sierpniowym badaniu koniunktury, realizowanym przez GUS, przedsiębiorcy z branży spożywczej lepiej niż w poprzednich miesiącach ocenili bieżący portfel zamówień krajowych i zagranicznych. Nadal jednak saldo odpowiedzi było ujemne (-3,7 pkt.). Podobną tendencję odnotowano również w przypadku bieżącej produkcji oraz sytuacji finansowej – dodaje analityk.

 

Jaka przyszłość przed polskim przetwórstwem?
Pprzedsiębiorcy do listy najbardziej odczuwalnych obciążeń dodają koszty prowadzenia działalności, które w ocenie aż 88 proc. z nich wzrosły na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. Jednocześnie podczas pandemii z 18 do 22 proc. zwiększyła się grupa przetwórców, którzy ten wzrost odczuli szczególnie mocno.

- Nieustanny wzrost kosztów produkcji, w tym szczególnie kluczowych dla przetwórstwa nośników energii oraz dodatkowe obciążenia wynikające z polityki społecznej i fiskalnej – takie jak wzrost płacy minimalnej czy zapowiadane dodatkowe opodatkowanie umów zleceń, powodują szybkie pogarszanie się warunków finansowych przedsiębiorstw. Część z nich nie jest w stanie skompensować tych kosztów poprzez dalsze oszczędności lub podwyżki cen. To pułapka groźna przede wszystkim dla średnich polskich przedsiębiorstw, które dokonały w ostatniej dekadzie dużych inwestycji. Widać to wyraźnie po wzbierającej fali bankructw w branży mięsnej. Planowane na 2021 kolejne obciążenia, chociażby podatek cukrowy, którego wielkość jest niedopasowana do realiów polskiego rynku, uderzy bardzo mocno w branżę napojową. W perspektywie dwóch lat cały przemysł żywnościowy czekają również nowe obciążenia dotyczące wdrażania systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, które spowodują wzrost kosztów opakowań oceniany na około 3 do 4 miliardów zł. Od 2021 roku zacznie obowiązywać unijny podatek od nieodzyskanego plastiku. Szacunkowo będzie on wynosił dla Polski minimum 2,5 miliarda złotych. Wymienione wyżej obciążenia oraz te, które mogą pojawić się praktycznie z dnia na dzień, a także niestabilność prawa, jego zła jakość, brak realnych ocen skutków wprowadzanych regulacji, w tym dla małych i średnich przedsiębiorstw, nie pozwalają na bezpieczne planowanie działalności gospodarczej, nie mówiąc o inwestycjach w branży spożywczej. Sytuację niewątpliwie ratuje eksport, którego wyniki za I półrocze są mimo pandemii lepsze niż w 2019 r., jednak sytuacja na rynkach eksportowych nie jest do końca stabilna i nikt w tej chwili nie jest w stanie przewidzieć, czy druga fala COVID-19 nie wpłynie na poziom eksportu. Warto pamiętać, że szybko rosnące koszty przedsiębiorstw powodują również stopniową utratę konkurencyjności na rynkach eksportowych, szczególnie krajów trzecich, i dla wielu firm jego poziom stanowi o być albo nie być – prognozuje Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

- Wśród odpowiedzi po raz pierwszy pojawiają się przetwórcy, którzy planują zmniejszyć rozmiar produkcji bądź ewentualnie zmienić jej kierunek. Mierząc wskaźnikiem IBŻ poziom nastrojów wśród przetwórców rolno-spożywczych od początku 2020 roku, obserwujemy systematyczne pogorszenie się sytuacji. Obecnie wartość wskaźnika (50,8 pkt.) jest na granicy optymistycznych nastrojów. Zakładając dotychczasową tendencję w następnym badaniu należy się spodziewać pogorszenia nastrojów – komentuje wyniki badań dr Agnieszka Tłuczak z Food Research Institute.

Redakcja

Ostatnie od Redakcja

Używamy plików cookie żeby usprawnić działanie naszej strony. Pozostając na naszej stronie, wyrażasz na to zgodę. More details…