Wydrukuj tę stronę

Obecne i przyszłe szoki rynkowe - konsekwencje wojny w Ukrainie

31 marzec 2022
(0 Głosów)
Autor 
fot. zycierolnika.pl

W kolejnych miesiącach, za sprawą gospodarczych konsekwencji wojny w Ukrainie, polscy producenci żywności będą musieli odnaleźć się w mocno zmienionej i obarczonej mnóstwem niewiadomych rzeczywistości, oceniają analitycy Banku BNP Paribas.

Firmy spożywcze mają potencjał, by poradzić sobie z obecnymi i przyszłymi szokami rynkowymi

Przy liczbie i skali wyzwań związanych z absorbowaniem globalnych szoków rynkowych, utrata rynków eksportowych Rosji, Białorusi i Ukrainy będzie dla sektora raczej marginalnym problemem, dodają.

 

Choć skali wpływu wojny na europejski i globalny rynek produkcji żywności nie da się jeszcze dziś precyzyjnie skwantyfikować, analitycy sektora food & agri Banku BNP Paribas podkreślają, że polski sektor rolno-spożywczy jest bardzo silny.

 

– Zgodnie z danymi GUS sprzed kilku dni, w 2021 r. wartość eksportu produktów rolno-spożywczych z Polski wzrosła o 9% do 37,4 mld euro. To już dwunasty z rzędu wzrostowy rok – zwraca uwagę Michał Siwek, Dyrektor Departamentu Międzynarodowy Hub Food and Agri w Banku BNP Paribas. – Sektor ma bardzo mocne fundamenty.

Pandemia pokazała, że firmy są strategicznie przygotowane na bardzo dużą elastyczność, np. przechodzenie na nowe modele działania czy pozyskiwanie nowych źródeł dostaw. Trzeba też jednak jasno powiedzieć, że obecny test może być dużo trudniejszy i sektor – podobnie jak całą gospodarkę – czeka trudny rok – dodaje Michał Siwek.

 

 

Wschodnie rynki nie tak istotne

 

Jeśli w przyszłym roku nie padnie kolejny rekord eksportu polskiej żywności, to raczej nie będzie to spowodowane utratą wschodnich rynków eksportowych, uważają analitycy Banku BNP Paribas. W Polsce działają pojedyncze firmy z mocną ekspozycją na kierunkach wschodnich, ale łącznie Rosja, Białoruś i Ukraina odpowiadają za mniej niż 5% eksportu sektora produkcji żywności i za ok. 5,5% importu.

 

W przypadku Rosji znikome znaczenie tego rynku dla polskich firm zostało ugruntowane, ponieważ udział Rosji w całkowitym eksporcie żywności spadł od czasów embargo z 2014 r. aż o 2/3.

 

– W sytuacji, gdy Polska jest w ogromnej mierze zorientowana na rynek UE, bezpośredni wpływ wojny na krajowy sektor rolno-spożywczy będzie ograniczony – podkreśla Michał Siwek.

Zdaniem analityków sytuacja jest odmienna, jeśli chodzi o wpływ niebezpośredni, czyli poprzez globalne rynki surowców rolnych oraz zaburzenia w dostępności czynników niezbędnych do produkcji i dystrybucji żywności. Polska jest w dużej mierze „biorcą” światowych cen i na ogół, w mniejszym lub większym stopniu, odczuwa wszelkie zmiany np. zerwane łańcuchy dostaw.

 

 

Ceny surowców – rośliny oleiste i zboża pod presją

 

Z perspektywy polskiego sektora spożywczego, wojna w Ukrainie generuje największe trudności dla producentów wykorzystujących w produkcji rośliny oleiste oraz – w mniejszym stopniu – zboża. To właśnie na te dwa rynki wojna oddziałuje najmocniej, tłumaczą analitycy. Ceny pszenicy na giełdzie MATIF w ciągu niecałego tygodnia od inwazji wzrosły o 1/3, a amplitudy wahań notowań godzina do godziny dochodziły nawet do +/- 10%.

 

Niewiele mniejsze różnice w notowaniach obserwowano na rynkach kukurydzy i rzepaku. – Tak silna reakcja rynków związana jest z międzynarodowym znaczeniem Rosji i Ukrainy. To dwaj najwięksi producenci zbóż w Europie i dwaj z czterech największych eksporterów zbóż na świecie (obok USA i Argentyny), odpowiadający łącznie za 25% globalnego eksportu zbóż. Ponadto, te dwa państwa odpowiadają w sumie za 80% globalnego eksportu oleju słonecznikowego.

Niestety długość i intensywność konfliktu zbrojnego wpłyną również na możliwość siewu i zbiorów w roku 2022 – mówi Paweł Wyrzykowski, Analityk Sektora Food and Agri w Banku BNP Paribas.

 

 

Wielkie znaki zapytania: energia, transport i siła robocza

 

W fazie bezprecedensowego szoku są też rynki pozostałych czynników produkcji wykorzystywanych w działalności firm rolno-spożywczych. W dłuższym terminie to właśnie one mogą generować dużo większe wyzwania niż ceny surowców, prognozują analitycy Banku BNP Paribas. Dodają, że pod znakiem zapytania stoją wysokie już w 2021 r. ceny gazu – głównego składnika do produkcji nawozów sztucznych oraz będącego źródłem do wytwarzania energii elektrycznej czy ciepła.

Podobna niepewność dotyczy cen paliw, które są niezbędne nie tylko dla produkcji, ale też dla zapewnienia działania całego łańcucha dostaw. Na bieżąco mogą powstawać nowe siatki logistyczne, które w lepszym stopniu niż dotychczasowe zapewnią efektywną dystrybucję produktów, oceniają analitycy.

 

Ogromnych zmian sektor może doświadczyć w kontekście dostępności siły roboczej. Część z pochodzących z Ukrainy pracowników polskich firm spożywczych podjęła decyzje o powrocie do swojego kraju. Wojna wciąż trwa i nie wiadomo, kiedy pracownicy wrócą do pracy. Z drugiej strony do Polski przybyło wiele uchodźców, którzy często są zainteresowani podjęciem pracy w Polsce.

 

 

Problemy z nawozami

 

Rosyjska inwazja na Ukrainę wywołała również wielką niepewność na międzynarodowym rynku nawozów, już wcześniej zmagającym się z problemami podażowymi. Rosja to największy globalny eksporter nawozów azotowych (13% udziału w eksporcie) oraz trzeci największy eksporter nawozów potasowych (15%). Najważniejszymi odbiorcami rosyjskich i białoruskich nawozów są co prawda Chiny, Brazylia i USA, ale w Europie najwięcej kupują Finlandia (częściowo do reeksportu) i Polska.

– Sankcje nałożone na Moskwę i Mińsk mogą wywrzeć dalszą presję na wzrost cen nawozów na świecie, które jeszcze przed wojną były na najwyższych poziomach od lat 2007-08 – podkreśla Paweł Wyrzykowski. Zgodnie z danymi IERiGŻ, pod koniec ubiegłego roku ceny nawozów azotowych w Polsce były o ok. 100% wyższe niż dwanaście miesięcy wcześniej, a ceny nawozów fosforowych i potasowych – o ok. 30-50%.

 

 

Wzrost kosztów produkcji = wzrost cen na sklepowych półkach

 

Według analityków Banku BNP Paribas, pomimo wielu niewiadomych związanych z możliwymi scenariuszami sytuacji w Ukrainie, wojna pogłębi zjawiska, które były widoczne już w 2021 r.: silnie rosnące ceny praktycznie wszystkich surowców i zagrożona ciągłość łańcuchów dostaw.

W 2022 r. będzie można obserwować jeszcze silniejszy wzrost kosztów po stronie producentów żywności, który w konsekwencji przełoży się na rosnące mocno ceny w sklepach, dodają.

 

– Indeks cen żywności na świecie FAO jeszcze przed wojną, w lutym 2021 r. sięgnął niemal najwyższego poziomu w historii – 140,7 pkt. Biorąc pod uwagę, że Ukraina i Rosja są kluczowymi dostawcami soft comodities oraz surowców do produkcji nawozów, a Rosja jest głównym rozgrywającym na rynku ropy i gazu, trzeba spodziewać się, że indeks w kolejnych miesiącach będzie szedł do góry, okres po okresie bijąc kolejne rekordy. Trudny rok czeka producentów żywności, ale też wszystkich konsumentów – dodaje Paweł Wyrzykowski.

 

 

 

Źródło: Bank BNP Paribas

 

 

 

Redakcja

Ostatnie od Redakcja

Używamy plików cookie żeby usprawnić działanie naszej strony. Pozostając na naszej stronie, wyrażasz na to zgodę. More details…