Prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu Łukasz Kasztelowicz podkreślił, że do niedawna kuropatwy były pospolitym gatunkiem, ale dziś ich populacja jest nieliczna.
- Ptakom szkodzi rolnicza chemia stosowana w wielkoobszarowym rolnictwie. Znikają także ich miejsca do życia, czyli śródpolne zadrzewienia i miedze porośnięte krzewami – powiedział Kasztelowicz.
Prezes dodał, że akcja przywracania populacji kuropatwy nieprzypadkowo prowadzona jest pod koniec zimy.
- Podczas wczesnej wiosny te ptaki mają swoje gody, dobierają się w pary. Jest więc duża szansa, że uwolnione kuropatwy jeszcze w tym roku dochowają się potomstwa – dodał.
Rolnicy też mogą pomów w tworzeniu siedlisk przyrodniczych
Przyrodnicy i myśliwi zachęcają też rolników do pozostawiania części pól na użytki ekologiczne i nieniszczenia już istniejących różnych siedlisk przyrodniczych. Prowadzone są też akcje sadzenia krzewów, które mogą posłużyć kuropatwom za schronienie.
Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego we Wrocławiu podjął uchwałę o zaprzestaniu polowań na kuropatwy do czasu odtworzenia ich populacji na Dolnym Śląsku.
Akcja przywracania populacji kuropatw w okolicach Oleśnicy ma potrwać do wiosny 2021 r. W tym okresie zostanie wypuszczonych łącznie 2,1 tys. ptaków pochodzących ze sztucznych hodowli. Koszt działań oszacowano na 120 tys. zł. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wsparł tę akcję kwota w wysokości 70 tys. zł.
Źródło: Nauka w Polsce PAP