Niebezpieczne odpady po uboju owiec i konia znalazł dziś rano podleśniczy leśnictwa Lipowa w Nadleśnictwie Opole (RDLP w Katowicach). Na miejscu od rana pracowali policjanci z KMP w Opolu oraz Straż Leśna. Zostały powiadomione także służby sanitarne.
- Wczoraj wieczorem albo dziś w nocy zwierzęta zostały profesjonalnie oprawione. To świeże pozostałości po uboju 63 owiec, baranów i… konia. Kolczyki identyfikacyjne zostały usunięte – mówi Waldemar Wilk ze Straży Leśnej Nadleśnictwa Opole.
Odpady nie pochodziły z Opolszczyzny?
Zabezpieczone ślady wskazują na to, że odpady zostały przywiezione na miejsce prawdopodobnie samochodem dostawczym. Możliwe, że nie pochodzą nawet z woj. Opolskiego. Szczątki zwierząt zostały zapakowane w powszechnie dostępne plastikowe worki, a szczątki zostały podrzucone w nocy. Późnym popołudniem pakunków na parkingu nie było. Tak wynika z raportu podleśniczego, który w pobliżu tego miejsca prowadził prace leśne.
Kto zapłaci za utylizację odpadów?
Próbki mięsa zostały już przekazane do badań. Po zakończeniu prac przez policję zostaną utylizowane.
- Ponieważ zdarzenie ma miejsce na terenie parkingu leśnego, koszty utylizacji pokryje nadleśnictwo. Jednak po wykryciu sprawców przez policję, wystąpimy o zwrot tej kwoty. Oprócz sankcji karnych i finansowych związanych z wyrzuceniem do środowiska niebezpiecznych odpadów, sprawcom grozi grzywna za złamanie wprowadzonego przez rząd tymczasowego zakazu wstępu do lasu w wysokości kilku tysięcy złotych – wylicza Zdzisław Dzwonnik, nadleśniczy Nadleśnictwa Opole.
Patrząc na liczbę oprawionych zwierząt, leśnicy nie mają wątpliwości, że ubój odbył się na zamówienie pod konkretnego odbiorcę.
Wyrzucanie śmieci do lasu jest karalne
- Warto przypomnieć, że wyrzucanie śmieci do lasu jest wykroczeniem z art. 162 Kodeksu Wykroczeń, zagrożonym mandatem do 500 zł, a w wyjątkowych przypadkach, gdy sprawa zostanie skierowana do sądu, nawet aresztem lub grzywną do 5 tys. zł – podkreślił Sławomir Cichy, rzecznik prasowy RDLP w Katowicach.
Oprac. Sabina Pietrek