Liberalizacja dostępu do rynków wewnętrznych, niwelowanie barier inwestycyjnych poprzez lepsze regulacje i eliminacja ceł we wzajemnym handlu to główne cele negocjowanego porozumienia. Są one postrzegane zarówno jako wielka szansa dla państw, które przystąpią do umowy, jak i jako zagrożenie. Obawy budzi głównie fakt, że gospodarka amerykańska radzi sobie ostatnio znacznie lepiej niż europejska. Zdaniem Ryszarda Petru, przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich, to skutek tego, że Stany Zjednoczone wcześniej niż gospodarki europejskie weszły w kryzys i wcześniej zaczęły z nim walczyć.
– Zakładałbym, że za dwa lata już tak źle nie będzie – mówi o sytuacji strefy euro Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – Zauważmy, że są też takie obszary, gdzie otwarcie handlu, chociażby na gaz, zwiększy też konkurencyjność Europy. Po drugie, w samej Europie są kraje, które są cały czas konkurencyjne, jak Niemcy, i one akurat na umowie o wolnym handlu zyskają.
Rozmowy i prace nad Transatlantyckim Partnerstwem w dziedzinie Handlu i Inwestycji obejmują dostęp do rynku, zamówienia publiczne, inwestycje, usługi, tekstylia, reguły pochodzenia, energetyka i surowce, regulacje sanitarne i fitosanitarne, e-gospodarka.
– Nie sądzę, by te największe globalne gospodarki Unii, jak Wielka Brytania, Niemcy i część krajów na północy Europy, jakoś specjalnie bały się w negocjacjach handlowych rozjeżdżających się nożyc wzrostu, bo one sobie całkiem dobrze radzą – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Ryszard Petru. – Czynnikiem, który ogranicza ich tempo wzrostu, jest raczej Europa Południowa, która prawdopodobnie będzie miała mniej do powiedzenia w tych negocjacjach.
Polsce porozumienie o wolnym handlu z USA może nieść spore korzyści. USA to jeden z największych rynków zbytu polskich towarów. Podpisanie umowy wpłynie zaś – w ocenie resortu gospodarki – na zwiększenie handlu i inwestycji między nami, a także wzmocni konkurencyjność naszego kraju na globalnym rynku.
Sektorem, w sprawie którego obu stronom będzie najtrudniej się porozumieć, jest zdaniem ekonomisty rolnictwo.– Rolnictwo jest problemem dla obu stron, w związku z tym obawiam się, że może dojść do sytuacji, w której umowa tak naprawdę nie będzie dotyczyć rolnictwa albo będzie dotyczyć go w bardzo niewielkim stopniu – uważa przewodniczący TEP.
Ministerstwo Gospodarki podkreśla, że korzyści płynące z podpisania i wdrożenia TTIP to, zgodnie z szacunkami KE m.in. powstanie w UE dodatkowych 2,5 mln miejsc pracy oraz efekty gospodarcze w wysokości 119 mld euro rocznie dla Unii i 95 mld euro dla USA.
newseria inwestor