Cholesterol zawarty w jajach budzi obawy u wielu konsumentów. Warto przypomnieć, że według aktualnych badań naukowych jest to lęk nieuzasadniony. Zawarte w jaju cenne składniki odżywcze sprawiają, że jest ono doskonałą żywnością funkcjonalną. Nie powinny więc z jaj rezygnować nawet osoby z hipercholesterolemią czy wysokim ryzykiem zagrożenia chorobami układu sercowo-naczyniowego.
Tendencja do ograniczania jaj w diecie została zapoczątkowana wraz z opublikowaniem w 1972 r. rekomendacji American Heart Association (AHA). Uważano wówczas, że cholesterol zawarty w żywności wpływa na jego podwyższony poziom w osoczu krwi.
Według ówczesnej rekomendacji AHA nie powinno się spożywać więcej niż trzy jaja tygodniowo. Zgodnie z przekonaniem o szkodliwości zawartego w jajach cholesterolu, jaja zawierające 200-215 mg cholesterolu trafiły na indeks produktów zakazanych jako zwiększające ryzyko chorób serca i układu naczyniowego.
Stężenie cholesterolu nie ma związku z ilością spożywanych jaj
Nowe badania naukowe wykazały jednak, że ten pogląd nie jest słuszny. Aktualne wyniki badań nie wykazują żadnego związku pomiędzy spożyciem jaj a stężeniem cholesterolu we krwi – informują Światowa Organizacja Zdrowia i Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne. Chociaż AHA nadal rekomenduje nieprzekraczanie w codziennej diecie zdrowego człowieka dawki 300 mg cholesterolu, to jednak w 2006 r. wycofała się z ograniczeń odnośnie liczby spożywanych jaj.
Ponadto badania przeprowadzone w USA wykazały krótko- i długoterminowy wpływ kilkudziesięcioletniego ograniczania spożycia jaj na zdrowie ludzi. Ujawnił się on przede wszystkim w niedoborach choliny, substancji witaminopodobnej niezbędnej do sprawnego funkcjonowania organizmu. Odpowiedni poziom choliny zapewnia m.in. prawidłowe funkcjonowanie mózgu, wątroby i układu nerwowego, a także zmniejsza ryzyko wystąpienia demencji i raka piersi.
Pojawia się pytanie, jak to jest możliwe, że jajo, które zawiera w sobie 2/3 rekomendowanej dziennej dawki cholesterolu, może być spożywane niemal bez ograniczeń? Dzieje się tak m.in. dlatego, że żółtko poza cholesterolem, którego jest w nim 0,3%, jest źródłem 10-20% fosfolipidów, które zmniejszają jego odkładanie się w naczyniach krwionośnych. Poza tym człowiek codziennie produkuje około 3 gramów cholesterolu, czyli równowartość 15 jaj.
Nie można również pominąć faktu, że cholesterol jest niezbędny do normalnego funkcjonowania organizmu – jest on prekursorem hormonów płciowych, kwasów żółciowych i witaminy D, a także składnikiem ścian komórkowych i osocza krwi. Okazuje się więc, że problem niedrożności naczyń krwionośnych jest związany nie tyle z dietą, ile z naszym wewnętrznym metabolizmem.
O tym, że na cholesterol należy spojrzeć przychylniejszym okiem, wskazują doświadczenia związane z produkcją jaj o obniżonej zawartości tej substancji. Zmniejszenie zawartości cholesterolu w jajach można osiągnąć dzięki zastosowaniu odpowiednich metod hodowli i żywienia kur. Badania wykazały jednak znacznie zmniejszenie wylęgowości tych jaj. Na tej podstawie można wysnuć wniosek, że cholesterol odgrywa niezwykle istotną rolę w rozwoju zarodka. Ingerując w tym przypadku w naturę, być może zupełnie niepotrzebnie obniżamy wartość odżywczą, prozdrowotną i biologiczną jaja.
Anna Ziółkowska, SGGW