Kontrola Komisji Europejskiej dotyczyła początku obecnej dekady. Polska korzystała wtedy ze środków, dzięki którym poprawiono warunki działania grup producenckich.
– To jest audyt, który był przeprowadzany w 2010 i 2012 roku – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi. – Komisja zarzuca, że niektóre grupy tworzyły sztuczne warunki w zakresie ich powstawania i że zarówno urzędy marszałkowskie, jak i Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie dość rygorystycznie rozliczały je przy wypłacaniu środków.
Pomoc z Brukseli grupy i organizacje producentów owoców i warzyw mogły otrzymać na pokrycie kosztów związanych z utworzeniem grupy i prowadzeniem działalności administracyjnej oraz na część kwalifikowanych kosztów inwestycji, m.in. na budowę lub modernizację budynków w których owoce i warzywa magazynowano lub przygotowywano do sprzedaży. Pieniądze mogły być także przeznaczone na zakup urządzeń lub środków transportu niezbędnych przy produkcji owoców i warzyw.
– My z tymi zarzutami się nie zgadzamy – tłumaczy Marek Sawicki. – Dlatego że program dla 10 tworzonych nowych państw unijnych był programem prostym, miał charakter zachętowy. Przez kilka lat państwa z tego nie korzystały. Polska rzeczywiście w roku 2010 i 2011, 2012 skorzystała z tego programu, w bardzo dużym zakresie wykorzystując prawie 80 proc. puli dostępnych środków. To są inwestycje warte ponad 10 mld zł. Nakładana kara to jest kwota około 220 mln zł. Myślę, że przed Trybunałem Sprawiedliwości uda nam się przed tą karą obronić, ale to jest długa droga.
Podobne do polskich problemy z unijnym audytem ma wiele krajów wspólnoty. Kary za niewłaściwe w ocenie Brukseli wydatkowanie pieniędzy nakładane są systematycznie i np. Francja w ciągu ostatnich 10 lat musiała zwrócić do wspólnej kasy prawie 2 mld euro. Polska ma jednak nadzieję unikać w przyszłości podobnych problemów i zamierza ściśle kontrolować beneficjentów unijnego wsparcia.
– W grudniu rozpoczęliśmy program ponownej kontroli, program naprawczy, ustalony z audytem Komisji Europejskiej – podkreśla minister Marek Sawicki. – Mamy go zakończyć pod koniec grudnia tego roku, co miesiąc składamy Komisji raporty z tego naszego audytu. Kontrolom pełnym poddanych jest ponad 180 grup i organizacji i dopiero po tym audycie będziemy mogli stwierdzić, czy rzeczywiście te uchybienia są faktyczne, czy tylko Komisja Europejska sprawdzając, rzeczywiście trafiła na tych kilkanaście gospodarstw, które w jakiś sposób nieprawidłowo się rozliczyły.
newseria.pl