Wyniki raportu zostały zaprezentowane na konferencji, podczas której podsumowano i jednocześnie zaproponowano kierunek zmian, w którym miałby podążać rodzimy sektor.
– Ze wszystkich krajów postsocjalistycznych Polska ma najgorszy bilans w handlu nasionami (eksport minus import) wynoszący około 150 tys. USD. Co roku Polska importuje nasiona za kwotę 200-235 tys. USD, w których dominują nasiona kukurydzy, warzyw, buraków cukrowych i sadzeniaków ziemniaka. – stwierdził prof. dr. hab. Sławomira Podlaski, współautor raportu.
Leszek Lipski, prezes Top Farms Agro omówił tradycyjny oraz nowoczesny model nasiennictwa.
– Obecnie, w 76% sprzedażą zajmują się firmy handlowe, w 24% zaś lokalni producenci (5 lat wstecz, w 64% firmy handlowe, a w 36% lokalni producenci), natomiast przed 1989 r. lokalni producenci w 100% zaopatrywali gospodarstwa w nasiona. Obecny model rynku nasiennego jest dysfunkcjonalny, niskie ceny nasion nie uwzględniają kosztów hodowli, firm nasiennych oraz firm handlowych. Stanowi to blokadę rozwoju oraz inwestycji. Istotnym powodem hamowania wzrostu jest m.in. nieracjonalna konkurencja i szara strefa. Brakuje również pozytywnej współpracy między hodowcami, producentami nasion a firmami dystrybucyjnymi. Ważnym powodem jest też deficyt wiedzy wśród rolników, którzy przyznają się, że główną przyczyną braku zakupu kwalifikowanego materiału siewnego jest cena. Inne czynniki to brak wiedzy czy przyzwyczajenie. Polski rynek nasienny jest w przebudowie, w fazie przejściowej ze starego modelu o niskiej stosunkowo czy prostej jakości, do modelu nowoczesnego z wyodrębnioną rolą dystrybutora, który oferuje finansowanie, doradztwo, dowóz, ubezpieczenie – mówił prezes Lipski. Spotkanie zakończyło się wręczeniem przez zarząd Top Farms Agro, specjalnie przygotowanych wyróżnień dla partnerów biznesowych oraz osób przyczyniających się do rozwoju ¬branży.