Obecnie szansę dla eksporterów jaj z USA stanowi rynek Bliskiego Wschodu. Tak twierdzą organizacje wspierające wysiłki eksportowe amerykańskich producentów w zdobyciu nowych kontaktów handlowych.
Rządowe statystyki wykazują, że w 2017 roku amerykański wywóz jaj do tej części świata wzrósł o 88 procent r/r, a produktów jajecznych o 83 procent. Kluczowe były Zjednoczone Emiraty Arabskie, gdzie eksport jaj w skorupkach zwiększył się z 7,3 mln do 13,1 mln tuzinów. Dla zobrazowania skali, przykładowo, Hongkong, który jest jednym z największych importerów jaj z USA, w 2017 roku zakupił od Amerykanów 37,8 mln tuzinów jaj.
Skąd taki sukces Stanów Zjednoczonych w ZEA?
Wygraną na Bliskim Wschodzie zawdzięczają Amerykanie zakazom wprowadzonym przez władze Emiratów. Po pierwsze, afera fipronilowa w Europie spowodowała niższą aktywność unijnych eksporterów w regionie Zatoki Perskiej. W to miejsce ZEA nawiązały kontakty z USA i nie tylko. Aktywnie działała w tym obszarze geograficznym również Ukraina (w 2017 roku potraktowała rynek ZEA jako alternatywę dla Iraku, dlatego że iracki rynek przez pewien czas był zamknięty dla ukraińskich firm z powodu grypy ptaków – zakaz importu z Ukrainy zniesiono dopiero w sierpniu 2017 roku). Dla liderów ukraińskiego rynku jajecznego Irak był historycznie kluczowym rynkiem sprzedaży eksportowej jaj w skorupkach.
Ptasia grypa jako powód wprowadzonych zakazów
Drugim czynnikiem sprzyjającym Amerykanom w podboju rynku ZEA było embargo nałożone przez Emiraty na Arabię Saudyjską. W uzasadnieniu zastosowanych zakazów jako powód wskazano HPAI, ale podejrzewa się, że chodzi bardziej o animozje polityczno – handlowe. W tym regionie grypa ptaków występuje endemicznie i trudno odnaleźć argumenty dla zastosowanych restrykcji w zasadach OIE czy WTO.
Większa od produkcji konsumpcja wewnętrzna w Arabii Saudyjskiej spowodowała, że kraj ten w regionalnych dostawach jaj korzystał z przywilejów handlowych – bezcłowego transgranicznego wywozu do sąsiadów.