Podczas tegorocznych pokazów Unia Demo Tour można było zobaczyć i sprawdzić kilka świeżynek w portfolio tego polskiego producenta. Część z nich to zupełnie nowe maszyny, a inne to stuningowane wersje modeli dotychczas już znanych i cieszących się dużym zainteresowaniem wśród rolników. Co je wyróżnia i dlaczego właśnie te modele zostały wybrane na pokazy? Odpowiedź jest prosta: bo w tę właśnie stronę zmierza rolnictwo. A Unia dorównuje mu kroku.
- Stoimy właśnie u progu zmiany, która jest przyszłością każdego gospodarstwa. Ale zaczyna się ona już dziś. Ten, kto tego nie dostrzega, szybko może zostać z tyłu. Z każdym rokiem będzie mu coraz trudniej dogonić rynek i zmieniający się świat – mówi Krzysztof Kinstler, dyrektor handlowy Promodis. - To jeden z powodów, dla którego wspólnie z Unią zorganizowaliśmy tegoroczny Demo Tour – wyjaśnia.
Był to też powód, dla którego na pokazy zostały zaprezentowane konkretne nowości z portfolio Unii. Co zadecydowało o ich wyborze? Uproszczenia w uprawie, możliwość generowania oszczędności w zastosowanych środkach i przejazdach po polu czy zastosowane w nich systemy precyzyjnego rolnictwa.
8 razy większa wytrzymałość
Pierwsza ze wspomnianych nowości to dwubelkowy agregat bezorkowy Kos Premium. - Jest on wyposażony w zęby CX przystosowane do głębokiej pracy, z odkładnicami skrętnymi i kutymi dłutami wzmocnionymi węglikiem wolframu. Dzięki temu ich wytrzymałość jest 8 razy większa, niż standardowych stalowych dłut. Siła, z jaką ząb jest uwalniany podczas trafiania na przeszkodę, wynosi 550 kg na końcu dłuta. Co więcej, agregat o szerokości trzech metrów posiada 8 zębów do głębokiej pracy – po 4 w rzędzie - i zostały one zabezpieczone kółkiem ścinanym – wymienia Kamil Kosecki, product manager Unii.
Wspomniany agregat został doposażony w podwójną bronę zagarniającą (typu B) z talerzami 460 mm, które zamocowane są na piastach bezobsługowych. Zastosowano tu amortyzatory trójkątne. To właśnie one wyróżniają maszyny Unii. Dzięki nim powierzchnia styku amortyzatora z belką narzędziową i daszkiem mocującym słupice talerza jest większa, co wydłuża czas ich eksploatacji i minimalizuje prawdopodobieństwo przesunięcia się talerza na bok.
Co ważne, Kos Premium nie ma dużego zapotrzebowania na moc - może pracować z ciągnikami od 150 KM. Jest więc dostępny dla mniejszych gospodarstw, umożliwiając stosowanie w nich uprawy bezorkowej. Nie ma się więc co dziwić, że od momentu swojej premiery wzbudza bardzo duże zainteresowanie.
Większa stabilność i samo-czyszczące się talerze
Mówiąc o uprawie gleby, nie można pominąć nowego modelu brony talerzowej ARES XM 5 z talerzami 560/4 mm. Najważniejszą cechą nowej konstrukcji jest umiejscowienie wałów w systemie offset - z przesunięciem. Środkowa sekcja jest wysunięta bardziej do tyłu, natomiast boczne sekcje są trochę bliżej wałów dogniatających. Podwozie znajduje się więc pomiędzy sekcją talerzową a sekcją wałów doprawiających, dzięki czemu maszyna jest bardzo stabilna i nie kołysze się na boki podczas pracy przy niewielkiej głębokości roboczej.
Model Ares XM 5 prezentowany podczas Unia Demo Tour miał hydrauliczną regulację głębokości pracy, został doposażony w wał nożowy z przodu o średnicy 400 mm oraz wały podwójne ceownikowe regulowane hydraulicznie. - Charakteryzują się one tym, że pierścienie zachodzą między pierścienie, dzięki czemu same się czyszczą podczas pracy, nie zaklejają się. Dodatkowo pierścienie, wypełniając się glebą, zwiększają swoją masę, a co za tym idzie – siłę, z jaką oddziaływują na glebę, jednocześnie nie powodując jej zaskorupienia – zauważa Kamil Kosecki.
Stary, ale jary. I zliftingowany
Najnowszy 3-metrowy Poznaniak 510/3 to model stworzony na jubileusz 140-lecia firmy. Swoją premierę miał podczas zeszłorocznych targów AgroShow w Bednarach. Jest to siewnik z nową redlicą dwutalerzową Shell, z kółkami kopiującymi 250x50mm i ulepszoną skrzynią przekładniową. Ma nowe znaczniki z elementami mechanicznego zabezpieczenia przed uszkodzeniami oraz dwukrotnie szerszy niż wcześniej, 2-metrowy podest. Został tu zmieniony również system do przeprowadzania próby kręconej.
- Większość rolników kojarzy Poznaniaka jednoznacznie z siewnikiem mechanicznym. Jego nowa wersja zawsze wzbudza duże zainteresowanie – podkreśla Sławomir Jaskuła, product manager ds. techniki siewu Unii. - Podczas tegorocznych pokazów Poznaniak był połączony z ARES L drive - agregatem ciąganym na wale oponowym. To specjalna oferta i ciekawa alternatywa dla mniejszych gospodarstw – z tym zestawem może pracować ciągnik ok. 100 KM. Gdyby zestaw był zawieszany na TUZ-ie, wymagałby ciągnika o mocy minimum 140-160 KM - stwierdza.
Najnowsze siewniki na agregatach
Kolejna nowość Unii to Fenix 1000 - maszyna z wysiewem pneumatycznym zarówno drobnych, jak i grubych nasion bez konieczności zmiany rolki wysiewającej. Siewnik jest nabudowany na agregacie talerzowym, który jest typową broną równoległą z talerzami 460 mm i gumowym wałem dogniatającym. Co ciekawe, kręgi gumowe mają tu podziałkę taką samą, jak redlice siewne (12,5 cm), dzięki czemu tam, gdzie jest zrobiony rowek, przy ziarnie jest lepsze zagęszczenie i lepszy dostęp do wilgoci.
Zestaw jest wyposażony w redlice dwutalerzowe, przemienne (szczególnie poszukiwane przez rolników), a duży docisk (ok 25 kg) oraz kółko kopiujące utrzymują zadaną głębokość siewu. Agregat ten może być też wyposażony w ciężką bronę aktywną do pracy w trudnych warunkach agrotechnicznych przy ciężkich, gliniastych i mozaikowatych glebach.
A skoro jesteśmy już przy temacie siewu, to warto wspomnieć, że Unia w swojej ofercie ma też najnowszy siewnik do poplonów z serii FP. Jest to typowa konstrukcja Unii - siewnik pneumatyczny z napędem elektrycznym wentylatora. Umożliwia on wysiew do 6 metrów szerokości roboczej. Podczas Unia Demo Tour był zamontowany na agregacie Kos Premium.
Niezależna belka składana poziomo do podłoża
- Egret jest aktualnie naszym topowym opryskiwaczem. Myślę, że to głównie konstrukcja jego belki przekonuje do niego klientów. Ten opryskiwacz sprawdzi się w większości polskich gospodarstw – stwierdza Janusz Podróżny, product manager ds. nawożenia i ochrony w Unii.
Seria Egret to nowość wprowadzona do sprzedaży w zeszłym roku. To opryskiwacze o pojemnościach 2 tys, 2,5 tys oraz (zaprezentowany podczas pokazów Unia Demo Tour) model EGRET 3021 o pojemności 3 tys. litrów. Występują tu też różnej długości belki: 18-, 20- oraz 21-metrowa. To właśnie najdłuższa z nich „wystąpiła” podczas wiosennych pokazów i zrobiła na rolnikach bardzo duże wrażenie.
Dlaczego belka w opryskiwaczu Egret cieszy się tak dużym zainteresowaniem? Po pierwsze – jest ona składana poziomo do podłoża, więc żadne elementy nie wystają poza kubaturę opryskiwacza. W ten sposób ograniczamy ryzyko zaczepienia o gałęzie czy budynki w trakcie transportu. A przecież często magazyny, czy garaże są dosyć ciasne, malutkie – ryzyko zahaczenia jest więc często spore. Po drugie, w standardzie belka jest tu niezależna - możemy więc składać niezależnie od siebie lewą lub prawą stronę, a nawet jej ćwiartki, czyli belkę o szerokości 21 metrów można skrócić do szerokości 15 m, a 20-metrową – do 16 m.
Rozsiewacz ze zmiennym dawkowaniem
Flagowym produktem Unii wśród rozsiewaczy ciąganych jest RCW. To maszyna uniwersalna - do wysiewu nawozów granulowanych do szerokości 36 metrów oraz wapna – do 16 m. Ta jej wielozadaniowość to w dzisiejszych czasach ogromna zaleta. Dzięki niej może pracować dłużej niż tylko 1-2 tygodnie w roku – wystarczy tylko przepiąć tarcze.
W najnowszej wersji RCW kąt opadania ścian na przenośnik pasowy został tak wyprofilowany, żeby materiał łatwiej się osypywał. Jest tu też nowa wzmocniona konstrukcja ramy. W wersji H rozstaw osi jest regulowany, dostępne są też różne rozmiary kół. Większe modele RCW mogą być wyposażone w belkę do wysiewu nawozów pylistych Helix o szerokości 9-12 m, dzięki czemu mamy zapewnione bardzo precyzyjne nawożenie, również materiałami o bardzo drobnej pylistej frakcji.
Rozsiewacz ten może być wyposażony w napęd mechaniczny od koła ostrogowego lub hydrauliczny kontrolowany poprzez sterownik. I to właśnie jest kluczowa zmiana. - W zeszłym roku wprowadziliśmy opcjonalne sterowanie poprzez system ISOBUS, wraz z możliwością zmiennego dawkowania nawozów w oparciu o mapy aplikacyjne. Wystarczy wgrać odpowiednie pliki do sterownika, a rozsiewacz sam dostosuje dawkę nawozu do potrzeb na danym fragmencie pola – podkreśla Janusz Podróżny. - Rolnicy, którzy już pracują nowymi RCW naprawdę je doceniają. Mówią, że oszczędności w nawozach sięgają nawet 20%. A przy setkach lub tysiącach hektarów przekłada się to na bardzo konkretne kwoty – podkreśla.