Przedsiewne nawożenie to fundament pod zbudowanie odpowiedniej zdrowotności roślin uprawnych i ich odporności na stresy, a co za tym idzie – zadowalającego nas plonu.
Przeciętnie, pszenica ozima na zbudowanie 1 tony plonu ziarna z hektara, potrzebuje 20-30 kg azotu, 10 kg fosforu, 20 kg potasu, 2,5–5 kg magnezu, 5 kg wapnia oraz 3,5–5 kg siarki. Wartości te mogą się sporo różnić w zależności od stanowisk. Dlatego określenie dawek nawożenia powinniśmy zacząć od zbadania zasobności gleby. Na podstawie takiej analizy będziemy w stanie optymalnie określić zapotrzebowanie przyszłych upraw na konkretne makro- i mikroelementy.
Gleba pod kontrolą - Ph, życie mikrobiologiczne, zawartośćpróchnicy
Pszenica ze wszystkich zbóż jest najbardziej wymagającym gatunkiem, dlatego, tym bardziej, jeśli chcemy, aby odwdzięczyła nam się zadowalającym plonem, powinniśmy odpowiednio przygotować jej stanowisko. Przede wszystkim – zadbać o pH (6,0–6,5) oraz życie mikrobiologiczne w glebie, jej strukturę fizykochemiczną i zawartość próchnicy.
W tym kontekście coraz częściej mówi się o biostymulatorach. Wiele firm ma je w swoim portfolio. Najczęściej, produkty te są tworzone na bazie alg lub aminokwasów i stosowane są dolistnie. W ofercie wielu firm są jednak też produkty biostymulujące do stosowania doglebowego. Poprawiają one jakość gleby i wspierają grzyby mikoryzowe wokół systemu korzeniowego roślin uprawnych. A to z kolei wpływa na zdrowotność i wigor plantacji. Takie rozwiązania ma w swojej ofercie m.in. dwóch francuskich producentów: Olmix Group (Olmix Plant Care) oraz Timac Agro.
Fosfor i potas na dobry start
Aby rośliny przezimowały bez szwanku, muszą jesienią wytworzyć odpowiednio rozbudowany system korzeniowy oraz rozkrzewić się. Pamiętajmy, że źdźbła wytworzone jesienią mają większy potencjał plonotwórczy. W przedsiewnym nawożeniu, pszenica potrzebuje głównie fosforu i potasu.
Pierwszy z wymienionych pierwiastków, decyduje o prawidłowym wzroście i wytworzeniu odpowiednio rozbudowanego systemu korzeniowego. To z kolei zapewnia roślinie łatwiejsze i szybsze pobieranie wody oraz składników pokarmowych z gleby (co jest istotne w kontekście suszy). Plantacja odpowiednio nawieziona fosforem szybciej regeneruje się po zimie, łatwiej pobiera azot i lepiej zaziarnia kłosy. Potas z kolei odpowiada za gospodarkę wodną roślin – pomaga zatrzymywać wodę w komórkach. Pierwiastek ten odpowiada też za dobre przezimowanie i większą odporność na choroby.
Nawozy fosforowo-potasowe najlepiej podawać pod orkę jesienną lub uprawki pożniwne. Należy je wymieszać z glebą na głębokości 10–20 cm. Optymalnym terminem jest ok. 1–2 tygodnie przed siewem pszenicy.
W przypadku fosforu, już przedsiewnie można podać całą niezbędną dawkę. Nawożenie potasowe z kolei zazwyczaj lepiej przeprowadzić w dawkach dzielonych (przedsiewnie i pogłównie wiosną) z uwagi na łatwe przemieszczanie się w glebie tego pierwiastka. Jeśli więc mamy gleby lekkie i łatwo przepuszczalne, szybko go utracimy. Warto więc wybierać nawozy, które będą miały mniejszą rozpuszczalność w glebie – w takim przypadku nie utracimy pierwiastka zbyt szybko, będzie on dłużej dostępny dla roślin. Pamiętajmy przy tym, że jeśli stosujemy obornik, dawki nawozu możemy ograniczyć nawet o 30%.
Do tego, na glebach o niskiej zasobności w fosfor i potas, warto zastosować dawki nawozów wyższe o 25% (a nawet więcej), niż ilość składników, które zechcemy zebrać w czasie żniw. W przypadku gleb o średniej zasobności – tyle samo składników wysiewamy, ile zechcemy ich wywieźć z pola.
Ciekawą ofertę nawozową ma tu firma Luvena, oferująca m.in. Lubofosy i Lubofoskę pod zboża. Drugi z wymienionych nawozów jest dodatkowo wzbogacony o miedź i mangan. Zawiera też siarkę, która jest uwalniana bardzo długo – cały sezon wegetacyjny, jak zapewnia producent.
Warto również sprawdzić YaraMila NPK. To granulowane niskoazotowe nawozy, w których znajdziemy dodatek azotanowej formy azotu, fosfor naturalnie wolny od metali ciężkich oraz potas całkowicie rozpuszczalny w wodzie. Dodatkowo, zawartość siarki (6,5% SO3), magnezu (2% MgO) i boru wzbogaca skład, wpływając na dobre odżywienie roślin i przygotowanie ich do zimy.
Azot daj umiarkowanie
Azot, uznawany za główny składnik plonotwórczy, również powinien być zastosowany przedsiewnie, jednak w mniejszej ilości. Pszenica nie potrzebuje go zbyt dużo w tym okresie, a ryzyko wymycia tego pierwiastka jest bardzo duże. Zamiast zyskać, można więc stracić. Niejednokrotnie roślinom wystarcza ilość azotu, które pozostawia po sobie przedplon. Dlatego też często pierwsze nawożenie azotem stosowane jest dopiero na wiosnę, kiedy wegetacja ruszy.
Jeśli jednak uznamy, że roślinom koniecznie trzeba podać ten pierwiastek, pamiętajmy, aby stosowany nawóz był w formie amonowej lub amidowej, a nie saletrzanej. Ta ostatnia pogarsza zimotrwałość pszenicy.
W ofercie wielu producentów znajdziemy nawozy azotowe. Pamiątajmy, aby zwracać przy tym uwagę na zawartość czystego składnika, jego formę oraz ewentualne dodatki. Przykładowo, w nawozie YaraBela Sulfan, poza 24% azotu w formie azotanowej i amonowej (w stosunku 50:50) znajdziemy dodatkowo siarkę, magnez oraz wapń.
Mówiąc o nawozach azotowych, nie sposób pominąć Grupy Azoty. Szeroka oferta tego producenta jest już od lat znana rolnikom. Warto tu wymienić chociażby takie nawozy, jak: cała gama Saletrzaków (azot, również z mikroelementami), Polifosek i Amofosek (NPK z mikroelementami) czy np. Pulsar (azot z siarką).
Renata Struzik