Odporność chwastów i patogenów na stosowane ś.o.r. może się zdarzać coraz częściej. Szczególnie, że z roku na rok zmniejsza się liczba substancji aktywnych dopuszczonych do stosowania w Unii Europejskiej. A nowych nie przybywa tak szybko. Dlatego podchodzić do ochrony upraw i zwalczania chwastów trzeba mądrze.
Podstawowe zasady
Przy zwalczaniu ekspansywnych chwastów trzeba znać podstawowe zasady, dzięki którym uda nam się skutecznie je wyeliminować z pól i zapobiec odporności na stosowane substancje. Przede wszystkim, konieczne jest częste lustrowanie pola oraz jego znajomość. Jeśli uciążliwe chwasty już na nim występowały w poprzednich sezonach, spodziewajmy się ich również w kolejnych latach. Dlatego bardzo ważna jest właściwa agrotechnika – badania potwierdzają, że w przypadku dużej presji chwastów, najlepiej stosować uprawę płużną.
Co istotne, wczesne wykrycie i właściwe rozpoznanie chwastów to już połowa sukcesu – pozwoli nam na odpowiednią reakcję i właściwy dobór herbicydu. Jednak samo wybranie substancji aktywnej to nie wszystko – preparat trzeba jeszcze zastosować uwzględniając właściwą temperaturę powietrza, ale też dawkę.
Pamiętajmy – NIE OPŁACA SIĘ stosować mniejszych dawek (nawet, jeśli wydaje nam się, że zachwaszczenie nie jest bardzo duże). Takie działanie spowoduje uodpornienie się chwastów na daną substancję. Zbyt małe dawki nie zabiją chwastów a pomogą im wytworzyć mechanizmy obronne, które przekażą w genach kolejnym pokoleniom.
Po pierwsze – wyczyniec
Wyczyniec polny jest w Polsce obecny już od dawna, do tej pory jednak zazwyczaj zasiedlał miedze i rowy. Teraz widoczna jest jego ekspansja na pola. Lubi gleby żyzne, ciężkie, zwięzłe i wilgotne, dlatego szczególnie upodobał sobie zachodnią oraz północną Polskę.
Na pola zaczął się przenosić m.in. wraz ze sprowadzanym z zagranicy zanieczyszczonym materiałem siewnym. Ale to nie jedyny powód. Zagospodarowanie terenów wcześniej ugorowanych, ale też powiększanie się gospodarstw, a co za tym idzie – łączenie pól i likwidacja miedzy, również skutkują zachwaszczeniem upraw wyczyńcem. Czasami powodem jest też nieostrożność rolników, którzy na kołach maszyn przenoszą nasiona chwastów na swoje pola.
Wyczyniec polny charakteryzuje się długą żywotnością nasion w glebie (nawet do 10 lat!) oraz wydłużonymi w czasie wschodami – od jesieni aż do wiosny. Dlatego tak trudne jest jego zwalczanie. Szczególnie, że nie zawsze uda się opryskać pola jesienią, a wiosenne zabiegi nie są już tak skuteczne. Rolnicy nie są też przyzwyczajeni do walki z tą rośliną i nie potrafią sobie z nią poradzić, a chwast się szybko rozsiewa i z każdym rokiem jest go coraz więcej.
W przypadku wyczyńca bardzo ważne jest, aby jego zwalczanie rozpocząć już jesienią. Uważajmy tutaj na niektóre substancje z grupy sulfonylomoczników. Według Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu, są już biotypy wyczyńca odporne na chlorotoluron, piroksysulam, jodosulfuron metylosodowy i mezosulfuron metylowy
Po drugie – miotła
Jeszcze do niedawna z dużą presją miotły i jej odpornością na substancje aktywne zmagali się rolnicy na północy kraju, coraz częściej jednak problem ten pojawia się w innych regionach. Jest to bardzo ekspansywny chwast, który nie dość, że jest bardzo tolerancyjny na niekorzystne warunki, to jeszcze jest wyjątkowo plenny.
Stosowanie przez lata tych samych substancji aktywnych doprowadziło do tego, że aktualnie niektóre biotypy są odporne na: chlorosulfuron, sulfosulfuron, propoksykarbazon, jodosulfuron, mezosulfuron, fenkoksaprop-P-etylu i pinoksaden.
W przypadku masowego wystąpienia miotły zbożowej na polach, spadek plonów sięga nawet 40%! A to nie są jedyne straty, jakie poniesiemy – pamiętajmy o kosztach produkcji, ale też przeznaczonym czasie i nakładzie pracy...
Po trzecie – stokłosy
Stokłosy zazwyczaj spotkamy na łąkach i obrzeżach pól. Wyjątkowo szybko rozprzestrzeniają się na pola. Zazwyczaj przy udziale człowieka, a dokładniej mówiąc – maszyn rolniczych, podczas przeprowadzanych zabiegów czy prac polowych. Pojawia się również w zanieczyszczonym materiale siewnym.
Co ważne, chwast ten ma dosyć małe wymagania stanowiskowe, więc świetnie radzi sobie na suchych glebach i przy niskich temperaturach. Warto podkreślić, że stokłosy kiełkują z głębokości 0–7 mm, więc duże znaczenie przy ich zwalczaniu ma głęboka orka. To powinno wpłynąć na znacznie zmniejszoną presję tego agrofaga.
Aktualnie na rynku nie ma zbyt wielu substancji do zwalczania stokłos (kilkanaście), a do jesiennego stosowania tylko jeden – flufenacet.
Myśl perspektywicznie!
Jedno jest pewne – w dobie intensyfikacji produkcji rolnej musimy mieć świadomość, że presja chwastów (innych agrofagów również) będzie coraz większa. Musimy więc sobie poradzić z tym mądrze. Bo nie jest sztuką na krótką metę „wyczyścić” pole. Sztuką jest zadbać, aby w dłuższej perspektywie czasu było ono w dobrej kondycji.
Podsumowując – lepiej zapobiegać, niż leczyć. Pamiętajmy, że przy zwalczaniu chwastów najważniejsze jest odpowiednie zmianowanie, agrotechnika i dobór odmiany. Dopiero wtedy możemy z czystym sumieniem lustrować pola i w razie potrzeby zastosować ochronę chemiczną, dbając oczywiście o jej właściwe przeprowadzenie.
Renata Struzik