Izba poinformował za amerykańskimi analitykami, że spożycie drobiu na mieszkańca ma wzrosnąć średnio o 9 proc. w 2019 roku. Podaż wewnętrzna będzie jednak niewystarczająca, tworząc dużą lukę dla importu. Szacuje się, że przywóz do Chin mięsa kurcząt może zwiększyć się w tym roku o 32 proc. do 450 tys. ton. Z pewnością wyższy popyt zaspokoi głównie Brazylia, która w 2018 roku odpowiadała za 85 proc. dostaw do Chin. Przemawia za tym także fakt, że Brazylijczycy już rozwiązali spór antydumpingowy z Chińczykami.
W odróżnieniu do importu, eksport powinien pozostać stabilny i wynieść 455 tys. ton. Chińscy eksporterzy mają problemy przez rekordowo wysokie ceny drobiu i zapowiadają, że dołożą wszelkich starań – nawet sprzedając ze stratą – by utrzymać swoich zagranicznych odbiorców.
Problemy z bazą genetyczną
W Chinach zaporą do szybkiego zwiększania produkcji przez lokalne firmy jest problem z dostępnością bazy genetycznej. Dawniej wspomagano się w tym obszarze importem z USA i Francji (przed wprowadzeniem zakazów przywozu z powodu HPAI). Ale Chińczycy bardzo szybko pokonują tę przeszkodę. Niedawno Chiny zniosły zakaz przywozu drobiu z Francji
- Sądzimy, że właśnie z powodu deficytu materiału genetycznego i bardzo wysokich aktualnie cen piskląt jednodniowych w kraju azjatyckim. Do tej pory chińscy producenci, poza pisklętami z krajowych firm, wspierali się przywozem z Nowej Zelandii i z Polski – skomentowała KIPDiP.
- Prognozy importowe dla Chin wyglądają imponująco, pytanie tylko, czy ewentualne doniesienia o nowych przypadkach grypy ptaków w Chinach, nie wywołają paniki u „nowych” konsumentów drobiu – dodała Izba.