- Możemy się domyślać, że do zakażenia doszło w okresie ostatnich 3-4 tygodni, kiedy liczba osób zbierających grzyby na tym terenie była duża. Wirus mógł zostać zawleczony również do innych rejonów przez nieświadomych grzybiarzy - informuje Aleksander Dargiewicz, Prezes Zarządu Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej.
Zobacz również >> ASF w Lubuskiem został potwierdzony. Wojewoda wyznaczył strefę skażoną
Odstrzał dzików nie może być zależny od opinii publicznej
W piśmie KZP-PTCH do Premiera czytamy: Od blisko sześciu lat wirus ASF rozprzestrzenia się w populacji dzików, a jego niekorzystne oddziaływanie na sektor wieprzowiny i na budżet państwa z roku na rok rośnie. Niestety do tej pory nie wprowadzono koordynacji zwalczania wirusa na szczeblu ponadresortowym. Nie podjęto również radykalnych działań takich jak w Czechach czy Belgii. Podjęte próby zintensyfikowania odstrzału dzików okazały się nieskuteczne. Część myśliwych odmówiła współpracy przy zwalczaniu choroby. Ci, którzy zareagowali pozytywnie na apel Inspekcji Weterynaryjnej zostali zablokowani przez aktywistów z organizacji prozwierzęcych oraz byli stygmatyzowani przez niektóre media. Przy wyborze metod zwalczania wirusa ASF zaczęto kierować się opinią publiczną, a nie badaniami naukowymi i zaleceniami inspektorów weterynarii. Do tego dodano mylące informacje o wolniejszym tempie rozprzestrzeniania się choroby w porównaniu z krajami takim jak Rosja, Rumunia czy Węgry."
Koordynator do spraw zwalczania ASF
- Od dawna było wiadomo, że walkę z ASF trzeba prowadzić zarówno przez redukcję populacji dzików jak i poprzez zabezpieczanie stad świń. Na jednym i drugim polu pozostało jednak wiele do zrobienia. Do tej pory funkcjonują w strefach ASF gospodarstwa, które utrzymują świnie bez odpowiedniego zabezpieczenia biologicznego. Przedostanie się wirusa do stad bez właściwej bioasekuracji skutkuje restrykcjami nie tylko dla właściciela zwierząt, ale również oddziałuje na sąsiadów produkujących trzodę chlewną oraz zakłady przetwórcze i ich możliwości handlowe - dodaje w piśmie KZP-PTCH.
Zdaniem Związku priorytetem jest powołanie dobrze umocowanego koordynatora ds. zwalczania ASF, który stanąłby na czele zespołu i mógłby podejmować decyzje będące w kompetencji zarówno resortu rolnictwa, środowiska, spraw wewnętrznych, infrastruktury i finansów. W niektórych krajach, ze względu na specyfikę walki z ASF, koordynacja działań była prowadzona na szczeblu premiera.
Polska powinna wzorować się na Czechach i Belgii
Skuteczna metoda walki z ASF u dzików została wypracowana i prowadzona w życie w Czechach, na której również wzorują się obecnie Belgowie. Czechy jako jedyny kraj w Unii Europejskiej poradził sobie z wirusem. Czesi do odstrzału dzików wykorzystali snajperów, którzy skutecznie wyeliminowali dziki z wcześniej ogrodzonego rejonu zagrożenia. Niezbędne jest również zabezpieczanie naszej zachodniej granicy, aby wirus nie przedostał się na teren Niemiec, gdyż może to spowodować głęboki kryzys na rynku wieprzowiny w całej Unii Europejskiej.
- Obawiamy się zarówno bankructw zakładów przetwórczych, które pozbawione surowca i możliwości swobodnego handlu nie poradzą sobie na rynku, jak i upadku wielu gospodarstw rolnych specjalizujących się w produkcji trzody chlewnej. Skala strat dla skarbu państwa może wynieść wiele miliardów złotych, które prawdopodobnie nie zostały przewidziane w budżecie państwa na rok przyszły. Brak wypłat odszkodowań za likwidowane stada pogłębi chaos, a wiele rodzin może pozostać bez środków do życia - komentuje Aleksander Dargiewicz.
Związek zaznacza, że koordynacja powyższych działań przekracza kompetencje ministrów w ramach poszczególnych resortów, dlatego Premier powinien wprowadzić niezbędne zmiany. W zespole również nie powinno zabraknąć miejsca dla konstruktywnych przedstawicieli organizacji producentów i przetwórców wieprzowiny, bez których udziału trudno wyobrazić sobie powodzenie podejmowanych działań.
Oprac. Sabina Pietrek