Produkcja tuczników przynosi straty
- Producenci trzody w cyklach otwartych, muszą brać pod uwagę prostą zależność swoich wyników ekonomicznych od ceny zakupu warchlaka oraz ceny sprzedaży. Tą zależność prezentuje poniższy wykres. Dla dzisiejszej ceny sprzedaży 4,30 zł/kg maksymalna cena zakupu warchlaka, przy której gospodarstwo wychodzi na zero, wynosi 263 zł - czytamy w komentarzu do obecnej sytuacji Marii Deresińskiej i Andrzej Przepióra z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.

Okres pomiędzy nabyciem warchlaków a sprzedażą tuczników trwa zazwyczaj dwa miesiące. W tym czasie, biorąc pod uwagę niestabilność rynku trzody chlewnej, ceny mogą zmienić się wielokrotnie. Taką sytuację obserwujemy w chwili obecnej.

- Wielu rolników kupowało warchlaki w cenach 450 zł i więcej, co oznacza, że koszty pokryliby przy cenie sprzedaży powyżej 6 zł/kg żywca. Takie ceny rzeczywiście były przez krótki okres czasu, kiedy eksport tuczników do Chin z Europy zaczął dynamicznie rosnąć. Rozumiejąc decyzje rolników w tym czasie chcemy jednak zwrócić uwagę, na duże ryzyko związane z próbą wykorzystania okazji i zarobienia na dobrej koniunkturze. Zła wiadomość dla rolników jest taka, że nie bardzo można tu liczyć na Komisję Europejską czy rząd RP. Produkcja wieprzowiny od dawna nie jest wspierana w Unii Europejskiej. Sytuacja rynkowa, a co za tym idzie ceny, będą cały czas wynikiem gry rynkowej Chin, innych krajów azjatyckich, Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Dodatkowym czynnikiem ryzyka jest ASF. W Wielkopolsce mamy już dwa ogniska, których konsekwencją są strefy niebieskie bardzo utrudniające handel oraz powodujące duży spadek cen – komentują Maria Deresińska i Andrzej Przepióra.

Jak można zatem takiemu ryzyku zapobiec?
Jedną z możliwości zapobiegania ryzyku jest produkcja trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Własna produkcja prosiąt ogranicza ryzyko wysokiej ceny pozyskania warchlaków z rynku. Ta strategia wymaga jednak nakładów inwestycyjnych w chlewnię macior oraz zwiększonych nakładów pracy. Kolejna opcja przewiduje tworzenie grup producentów rolnych, w których część rolników specjalizuje się w produkcji prosiąt i warchlaków a pozostali w tuczu. Warunki cenowe transakcji ustalane są w stabilny sposób zapewniający sprawiedliwy podział kosztów i korzyści. Rolnicy powinni być wyjątkowo czujni na ten problem.

- Podjęliśmy również działania aby rolnicy prowadzący tucz otwarty zostali również objęci pomocą finansową w ramach nowego działania PROW, które ma dać producentom rolnym poszkodowanym przez koronawirusa dodatkowy zastrzyk gotówki. Na etapie założeń Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi planuje tym działaniem objąć wyłącznie rolników prowadzących tucz zamknięty – dodają samorządowy.

Oprac. Sabina Pietrek, źródło: Wielkopolska Izba Rolnicza